Google musi udostępnić dane konkurencji, ale zachowuje Chrome i Androida

google konkurencja dane

Amerykański sąd federalny w Waszyngtonie wydał 2 września 2025 roku długo oczekiwane orzeczenie w sprawie antymonopolowej przeciwko Google. Po pięcioletniej batalii prawnej zdecydowano, że choć firma zachowa kontrolę nad swoją przeglądarką Chrome i systemem Android, to będzie musiała udostępnić część kluczowych danych swoim rywalom. To pierwszy w historii przypadek, gdy Google zostało zmuszone do otwarcia dostępu do swojego zaplecza wyszukiwarki.


Festiwal SEO 2025 Katowice

Co zdecydował sąd?

Sędzia Amit Mehta uznał, że Google naruszało prawo antymonopolowe poprzez wieloletnie umowy wyłączności i blokowanie dostępu do danych, które są niezbędne dla rozwoju konkurencyjnych wyszukiwarek. Orzeczenie obejmuje kilka głównych wątków:

  • Zakaz umów na wyłączność, czyli Google nie może już zawierać kontraktów, które wymuszałyby obecność tylko swoich produktów (Search, Chrome, Google Assistant, Gemini) na urządzeniach mobilnych czy w przeglądarkach.
  • Brak przymusowego podziału firmy, czyli sąd odrzucił żądania sprzedaży Chrome i Androida, uznając, że takie rozwiązanie byłoby zbyt daleko idące i potencjalnie szkodliwe dla rynku.
  • Obowiązek dzielenia się danymi, a to najważniejsza część orzeczenia, która otwiera konkurencji dostęp do danych, bez których nie da się realnie rozwijać usług wyszukiwania.

Jakie dane Google musi udostępnić?

Wyrok szczegółowo określa, jakie zasoby muszą zostać przekazane Qualified Competitors (czyli rywalom spełniającym określone kryteria). Są to:

1. Dane z indeksu wyszukiwania

Fragmenty indeksu Google, które pozwalają tworzyć alternatywne wyszukiwarki bez konieczności budowania wszystkiego od zera. To oznacza, że mniejsze firmy będą miały dostęp do zasobu obejmującego miliardy stron.

2. User-Side Data – dane o interakcjach użytkowników

Google ma obowiązek udostępnić zanonimizowane dane o tym, jak użytkownicy wchodzą w interakcję z wynikami. Chodzi o informacje typu: kliknięcia w linki, czas spędzony na stronie, powroty do wyników. To tzw. click-and-query data, kluczowe do trenowania algorytmów rankingowych.

3. Dane treningowe modeli rankingowych i AI

Rywalizujące wyszukiwarki zyskają dostęp do wybranych zbiorów danych, które Google wykorzystuje do trenowania swoich modeli, w tym:

  • zbiorów danych dla modeli GLUE i RankEmbed,
  • danych używanych przy szkoleniu modeli generatywnej AI zintegrowanych z wyszukiwarką.

4. Syndykacja wyników i reklam

Google ma obowiązek oferować syndykację swoich wyników wyszukiwania i reklam tekstowych na zasadach komercyjnych. Dzięki temu konkurenci będą mogli dostarczać użytkownikom pełniejsze wyniki i reklamy, zanim rozwiną własne technologie. Licencja obowiązuje przez 10 lat i ma gwarantować porównywalną jakość i opóźnienia, jak w przypadku usług samego Google.

Nadzór i czas obowiązywania

Orzeczenie będzie obowiązywać przez 6 lat. Aby zapewnić jego skuteczność, powołano specjalny Technical Committee, który będzie monitorował:

  • kto kwalifikuje się jako konkurent,
  • czy Google prawidłowo anonimizuje dane użytkowników,
  • w jaki sposób dane i syndykacja są faktycznie udostępniane.

Komitet składa się z pięciu osób – nominowanych przez Departament Sprawiedliwości, stany, Google oraz dwóch wyłonionych wspólnie.

Co to oznacza dla rynku?

Inne wyszukiwarki takie jak DuckDuckGo, Bing, Perplexity czy start-upy AI, zyskają dostęp do zasobów, które do tej pory były zastrzeżone wyłącznie dla Google. Zapewne doprowadzi to do:

  • rozwoju innowacyjnych wyszukiwarek,
  • lepszych usług opartych o generatywną sztuczną inteligencję,
  • większego wyboru dla użytkowników i reklamodawców.

Z drugiej strony krytycy tego postawnowienia twierdzą, że Google nadal zachowuje ogromną przewagę dzięki swojej skali i integracji produktów. Dlatego w praktyce efekty wyroku będzie można ocenić dopiero za kilka lat.

Wyrok z 2 września 2025 r. to największe w historii ograniczenie dominacji Google w wyszukiwaniu internetowym. Firma utrzymała kontrolę nad kluczowymi produktami, ale została zmuszona do otwarcia części swoich zasobów. To pierwszy krok w kierunku większej konkurencji, choć niektórzy uważają, że jest to wciąż za mało, by przełamać monopol Google.


Zapisz się na newsletter wypełniając pola poniżej. Będziesz na bieżąco ze wszystkimi wydarzeniami związanymi z Silesia SEM i informacjami o marketingu internetowym w sieci. Nie spamujemy.

Zostanie wysłany do Ciebie e-mail potwierdzający: przeczytaj zawarte w nim instrukcje, aby potwierdzić subskrypcję.

The following two tabs change content below.

Artur Strzelecki

Niezależny specjalista, który upowszechnia wiedzę o marketingu w wyszukiwarkach internetowych. Zazwyczaj uczy studentów, a w wolnych chwilach doradza jak odnaleźć własną ścieżkę w Google.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *